Jak już wspominałem w ostatnim czasie zrobiłem porządki w swoich "znaleziskach"
W rzeczywistości hurtem wszystko trafiło na skalniak z wyjątkiem dosłownie kilku "pseudo", które z różnych powodów postanowiłem zachować.
Mam do nich albo wątpliwości albo sentyment

To takie moje małe "archiwum X"

Chciałem je Wam pokazać / skonsultować - pytając czy warto jeszcze któremuś z nich się bliżej przyjrzeć przed zamknięciem w szafie.
1. Mimo, że szlif robiony był dość dawno to cały czas połyskują drobinki srebrnego metalu wyglądającego jak nieutlenione żelazo, a dodatkowo widoczna jest jakaś forma siarczku żelaza. Nie widzę tu niestety chondr choć wiem, że teoretycznie mógłby tak wyglądać jakiś LL wysokiego typu.
Zdjęcie ma szerokość około 1,5-2cm.

2. To fragment kamienia, który został wykopany na głębokości około 1m i wyglądał jakby był tam wbity jak pocisk zagęszczając dookoła ziemię (zresztą początkowo przy odkopywaniu były obawy czy to właśnie nie spuchnięty/skorodowany niewybuch).
Trafił na skalniak bo nie reagował z magnesem, a poza tym miał takie przechodzące cienkie zeszkliwione wypełnienia(może kalcyt?) i padały podejrzenia, że to może jakaś skamielina.
W końcu dojrzałem do decyzji aby kawałek wyczyścić i zrobić kilka fotek (po kliknięciu zdjęcia pokazane w lepszej rozdzielczości)
Szerokości zdjęć to orientacyjnie 1-2cm.
Fragment jakiejś "skorupki" (a po lewej stronie widać fragment jednej z "żyłek" wewnętrznych grubości około 0,5-1mm pokrytej dodatkowo osadami/wytrąceniami):

Tutaj też fragment podobnej żyłki grubości około 0,5mm ("shock dike"?) pokrytej dodatkowo jakimiś wytrąceniami, widocznymi także pod tą żyłką:

I ta grubsza żyłka pokazana na tle całego fragmentu (zdjęcie około 5cm szerokości):

Fragment z przełamu w formie klasty - minerały w totalnym chaosie

Widać też tutaj bardzo cieniutkie żyłki (jakby "shock veins"?).


3. Powierzchnia zeszkliwiona na jasny kolor, jest lekko porowata (wietrzejące minerały?) i ma pełno powierzchownych żyłek.
Kamień nie wygląda na chondryt, nie reaguje z magnesem a ja mam jeszcze za małe doświadczenie aby próbować rozpoznawać "lunary" dlatego na razie go nie wyrzucam.
Powierzchnia zewnętrzna z dobrze widoczną siatką żyłek:

Widoczna "porowatość" tego co się posypało:

Fragment jakiejś "skorupki" (pewnie osadowej)

Wnętrze na przełamie:


Proszę dajcie znać tylko wtedy, jeśli Waszym zdaniem któryś z powyższych kamieni warto by przeciąć / przeszlifować / pokazać komuś na żywo.
Z góry serdecznie dziękuję.
Pozdro,
Tomek