Korzystając z odrobinę lepszej pogody pognało głodnego poszukiwań wilka do lasu ...
Właściwie to miała być wyprawa bez piszczałki ale pojechał ze mną tata, który chciał się pobawić wykrywką.
Poza zebraniem około 10 żelaznych odłamków, które na pierwszy rzut oka nie wyglądały jak typowe powojenne odłamki więc przejdą dalszą weryfikację zabrałem ze sobą 3 kamienie.
Jeden z nich ma strasznie poprzerastane kryształy wielkości około 17x10mm i w dodatku te kryształy mają zbyt geometryczne kształty. Fajnie to w sumie wygląda ale niestety nie ma nic wspólnego z tym czego szukałem (tutaj fotka). Oczywiście nie ma reakcji magnesu.
Ale w pewnej chwili wykrywacz dał głośnego podwójnego "gonga". Magnesy (w tym lodówkowy) kleją się do niego całkiem przyzwoicie. Niestety zero skorupki. Gęstość subiektywnie co najwyżej 3g/cm3 (innymi słowy miewałem w ręku cięższe kamienie).
Z zewnątrz niczym szczególnym się nie wyróżnia:


Ale pozytywnie zaskoczyło mnie "okienko" gdy na zgładzie zobaczyłem ziarna srebrnego metalu w formie jakby kuleczek (czasem posklejanych).

To ostatnie zdjęcie robione z lampą błyskową bo inaczej by było rozmazane więc kryształy trochę są prześwietlone.
Przez wzgląd na te ziarna metalu zastanawiam się, czy da radę z tego zrobić meteoryt czy to tylko może jakiś rodzaj granitu.
Jeśli może to być meteoryt to coś z chondrytów czy prędzej może eukrytów polimiktycznych ???
Prośba o Waszą ocenę.
Z pozdrowieniami,
Tomek