Znalezione w Bieszczadach

Witam wszystkich i od razu przechodzę do konkretów.
Poznany w zeszłym tygodniu wielce sympatyczny pracownik Bieszczadzkiego Parku Narodowego Pan Stanisław oprócz wielu interesujących historii (w sam raz na deszczowy bieszczadzki dzień) opowiedział dwie "meteorytowe".
Jedna o meteorycie znalezionym przez jego sąsiadkę. O znalezisku, którego o dziwo nie było trudno dokonać. Wystarczyło być w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze, tak jak ta sąsiadka, która widziała na własne oczy spadający z nieba na ziemię, kilkanaście metrów od niej przedmiot. Wystarczyło się tylko potem schylić… To się nazywa mieć szczęście! Tego okazu jednak nie widziałem, bo jest gdzieś u rzeczonej sąsiadki. Natomiast Pan Stanisław z zakamarków swojego służbowego pomieszczenia wyciągnął swój... no właśnie - meteoryt? Kamień wygląda jak na załączonych zdjęciach. Z jednej strony spieczony a z pozostałych jakby spieniony.
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo01.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo01.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo02.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo03.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo04.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo05.jpg
Specjalistą od nieziemskich kamieni nie jestem ale dla mnie mocno to do kawałka obtoczonego żużla podobne. Obiecałem Panu Stanisławowi poprosić internetowych ekspertów o taką wspomaganą jedynie fotografią diagnozę, co niniejszym czynię.
Pozdrawiam
Wojtek
Poznany w zeszłym tygodniu wielce sympatyczny pracownik Bieszczadzkiego Parku Narodowego Pan Stanisław oprócz wielu interesujących historii (w sam raz na deszczowy bieszczadzki dzień) opowiedział dwie "meteorytowe".
Jedna o meteorycie znalezionym przez jego sąsiadkę. O znalezisku, którego o dziwo nie było trudno dokonać. Wystarczyło być w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze, tak jak ta sąsiadka, która widziała na własne oczy spadający z nieba na ziemię, kilkanaście metrów od niej przedmiot. Wystarczyło się tylko potem schylić… To się nazywa mieć szczęście! Tego okazu jednak nie widziałem, bo jest gdzieś u rzeczonej sąsiadki. Natomiast Pan Stanisław z zakamarków swojego służbowego pomieszczenia wyciągnął swój... no właśnie - meteoryt? Kamień wygląda jak na załączonych zdjęciach. Z jednej strony spieczony a z pozostałych jakby spieniony.
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo01.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo01.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo02.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo03.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo04.jpg
http://strony.aster.pl/paciura/tmp/meteo05.jpg
Specjalistą od nieziemskich kamieni nie jestem ale dla mnie mocno to do kawałka obtoczonego żużla podobne. Obiecałem Panu Stanisławowi poprosić internetowych ekspertów o taką wspomaganą jedynie fotografią diagnozę, co niniejszym czynię.
Pozdrawiam
Wojtek