Były ukrywane w kartonach, śmietnikach i pod łóżkiem. Przewożono je na specjalne zlecenie. Dla kogo? Nie wiadomo. Część miał odebrać podejrzany typ w niemieckim hotelu. Jedno jest tylko pewne: są bardzo drogie i pochodzą z kosmosu.
Marzec, przejście graniczne w Terespolu. Podczas kontroli autokaru jadącego z Moskwy do niemieckiego Dorstein funkcjonariusze z Wydziału Zwalczania Przestępczości IC znaleźli kartonowe opakowania. W pudłach były kamienie meteorytów i skamieliny. 51-letni kierowca, mieszkaniec Moskwy, przyznał wtedy, że wszystkie 183 okazy przewozi na specjalne zlecenie do Niemiec, gdzie w jednym z hoteli w Stuttgarcie ktoś miał odebrać od niego przesyłkę i wypłacić wynagrodzenie za dostarczenie.
Kosmiczne kamienie pod łóżkiem
Zamiast do Niemiec, okazy trafiły do rąk dr. hab. Włodzimierza Mizerskiego z Muzeum Geologicznego w Warszawie. Okazało się, że 25 sztuk metalicznych branchinów (meteorytów) to niezwykle cenne przedmioty. Na rynku kolekcjonerskim płacono za nie 50 zł od grama. Nieco tańsze były chondryty: 10 zł za gram. Ogółem wartość zajętych przez celników okazów wynosiła ponad 80 tys. zł.
Maj, przejście graniczne w Terespolu. W pociągu Moskwa-Berlin rosyjscy konduktorzy usiłowali przemycić osiągające ceny złota trzy duże meteoryty. Podczas kontroli w służbowych przedziałach terespolski celnik znalazł je ukryte w łóżku pod pościelą, pod łóżkiem i w śmietniczce. Konduktor usiłował przekupić celnika wciskanym do kieszeni 100-
dolarowym banknotem. Nie udało się. Konduktor trafił za kratki, a meteoryty do ekspertyzy.
Deszcz z Sachalina
Wrzesień, przejście graniczne w Dorohusku. Celnicy przecierają oczy ze zdumienia. Tym razem przemycano meteoryty o łącznej wadze 8,7 tony! Najcenniejsze okazy pochodziły prawdopodobnie z kosmicznego deszczu żelaza, który w 1947 roku spadł na Sachalin, jak wstępnie ustalili specjaliści z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie.
Blisko 9 ton kosmicznych kamieni przemycał w tirze 41-letni Wiktor G. z Czech. Funkcjonariusze z dorohuskiego Referatu Grupa Mobilna w trakcie rewizji znaleźli dziwny kamień: ciemny i ciężki. Ponieważ słyszeli już o meteorytach w Terespolu, dokładnie sprawdzili całą ciężarówkę. Największy okaz ważył aż 529,5 kg. - Fantastyczne znalezisko. Po raz pierwszy widziałam tak wspaniałe okazy meteorytów żelaznych - zachwycała się po badaniu megaskopowym ekspertka z PIG.
Naukowcy już się cieszą
Łączną wartość okazów przemycanych przez granicę w Terespolu oszacowano na - uwaga! - ponad 360 tys. zł.
I nic w tym dziwnego, bo takie kosmiczne znaleziska są niezwykłe, zarówno dla kolekcjonerów, jak i naukowców. W stołecznym Muzeum Geologicznym zwiedzający mogą zobaczyć tylko jeden meteoryt. Pozostałe, jak nam powiedziała Elżbieta Zdrojewska, przewodnik są tak cenne, że muzeum trzyma je w specjalnej kasie pancernej.
A co się dzieje z przemycanymi meteorytami?
Agnieszka Włodarkiewicz-Łabędzka, rzecznik prasowy bialskiej Izby Celnej wyjaśniła nam, że zapadły już pierwsze decyzje. - Sąd wydał wyroki w sprawie zajętych w Terespolu meteorytów i skamielin i orzekł ich przepadek na rzecz Skarbu Państwa. Teraz, za pośrednictwem wojewody, występujemy do wojewódzkiego inspektora ochrony przyrody, aby orzekł, czy te kosmiczne kamienie są cenne dla nauki.
Jeżeli inspektor wyda takie orzeczenie (a wszystko wskazuje, że wyda), to kamienie nie trafią na wolny rynek, tylko do rąk naukowców. - Już zgłosili się chętni - dodaje Włodarkiewicz-Łabędzka.
Kto?
Katolicki Uniwersytet Lubelski, Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie i Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Kosmiczne ceny
Tymczasem na rozstrzygnięcie sądowe czeka jeszcze sprawa największego i najdroższego przemytu z Dorohuska. Lada moment Izba Celna otrzyma też z instytutu geologicznego dokładną wycenę. I jeżeli gram meteorytu potrafi kosztować kilkadziesiąt złotych, to wartość półtonowego kamienia będzie naprawdę kosmiczna.
Echo Dnia
Skarby z kosmosu
-
maks - meteorytoman
- Posty: 761
- Dołączył(a): So kwi 07, 2007 7:03 am
- Lokalizacja: Rzeszów
no i znowu przykład robienia sensacji z ceny meteorytów mocno rozmijający się z prawdą: pół tony Sikhote-Alina nie można przeliczać po kilkadziesiąt złotych za gramy, a raczej po kilkadziesiąt... groszy
po pocięciu i wytrawieniu dojdzie cena za robociznę i wyjdzie kilka złotych

po pocięciu i wytrawieniu dojdzie cena za robociznę i wyjdzie kilka złotych
Astronomia i muzyka
I tego trzymać się trzeba
(E. Stachura, "Prefacja")
I tego trzymać się trzeba
(E. Stachura, "Prefacja")
-
Jacek Drążkowski - meteorytoman
- Posty: 4846
- Dołączył(a): Pn paź 30, 2006 9:32 pm
- Lokalizacja: Lidzbark Warm.