"Kolizję potwierdzają także wszelkie ślady pozostawione w skałach"
Nie piszą jakie to "ślady" bo to zapewne nie rola portali takich jak onet ale można przypuszczać, że może chodzić o jakieś pozostałości impaktytów albo irydu (coś na kształt warstwy K-T). Jest to więc mocny argument za prawdziwością teorii, że zapylenie w górnych warstwach atmosfery (co ochłodziło klimat) spowodowane było czynnikami kosmicznymi. Gdyby znaleźli jakieś pozostałości wulkaniczne można by pisać o wulkanie....
Była "nagła" anomalia klimatyczna pod koniec ostatniej epoki lodowcowej i teoria Napier'a całkiem dobrze tłumaczy jej przyczyny. To, że nie ma 100% dowodu o niczym nie świadczy.
Jeszcze całkiem niedawno naukowcy myśleli, że energia Słońca pochodzi ze spalania węgla! Gdy narodziła się teoria, że jej źródłem może być synteza nuklearna to została ona bardzo chłodno przyjęta przez naukowców i nie tylko. Nie wyobrażano sobie, żeby wewnątrz Słońca można było osiągnąć temperaturę umożliwiająca taką syntezę. W międzyczasie narodziła się "fizyka kwantowa" i "efekt tunelowania" i nagle okazało się, że nie trzeba niewyobrażalnie wysokich temperatur i teoria syntezy zdobyła uznanie mimo, że na początku nikt w nią "nie wierzył".
Dlaczego powstała teoria o syntezie? Bo to była najlepsza teoria, która MOGŁA wytłumaczyć tak wielką ilość energii wytwarzanej przez Słońce przez tak długi okres. Jedynym mankamentem na początku było to, że nie do końca autor wiedział jak ta nukleosynteza zachodzi w "niskiej" temperaturze.
Podobnie z nagłą zmianą klimatu. Nie mamy 100% dowodu, że była to wielka erupcja wulkanu czy upadek meteoru. Nic jednak (póki co) nie tłumaczy tego lepiej niż jedna z tych dwóch teorii. Pisząc "nie wierzę" warto podać argument "dlaczego" i pokazać alternatywę
