

sopel napisał(a):Panie Jacku dobrze zrozumiałem Pana ''sarkazm ''-nie chce Pan dać nam szansy na znalezienie ''lunara''
![]()
a o uczeniu logiki to Panu nie znającemu ''osoby'' to jako nauczycielowi nie wypada a może wypada .![]()
pozd .
ps.ja to wszystko traktuje na wesoło i proszę się nie złościć
lejkers napisał(a):Uszanowanie! Biorąc pod uwagę wzajemne położenie Ziemi i Księżyca, jego niską grawitację (również bardzo korzystny punkt libracyjny K-Z) można mieć pewność, że na Ziemi znajduje się ogromna ilość materiału księżycowego. Zwłaszcza, że w przeszłości nasz satelita był potwornie bombardowany meteorytami, co widać po jego mocno "umęczonej" powierzchni. Pomimo, że depczemy po tym materiale, to niesamowicie trudno go zidentyfikować bez badań lab. i ...Koroteva
Podobno nasilenie "bombardowania" Księżyca miało miejsce wiele milionów lat temu, więc tamte nie przetrwały, rozpadły się. A czy w ogóle mało jest lunarów na Ziemi to bym miał wątpliwości - po prostu bardzo trudno je zidentyfikować nawet wstępnie, jeśli straciły skorupkę. A zresztą nie tylko na ląd spadają. Panie Jacku, dobrze Pan wie jak podchodzi się do znalezisk podejrzewanych o takie meteoryty, i ze swojego doświadczenia wiem, że już po nawet pobieżnym rzucie okiem na zdjęcie takiego kandydata spotyka człowieka bardzo niesympatyczna reakcja, wszyscy opędzają się jak przed zarazą a ostatnio trudno nawet oczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzi. W pewnym sensie to rozumiem, bo właściwie rozmowa może się zaczynać po analizie jakościowo-ilościowej, i gdyby każdego kamulca weryfikować, to laboratoria tylko tym by się zajmowały. Łatwiejsza droga jest z pewniakami spełniającymi wszystkie kryteria zewnętrznej oceny, książkowe po prostu, a takich -zgadzam się -, że jest unikalna ilość. Z marsjanami jest podobnie. Ja się nie dziwię, że ludzie pragną znaleźć meteoryt planetarny, ja oczywiście byłbym pierwszym w takiej kolejce bo wiadomo, że taki kamyk to niesamowita rzecz sama w sobie, a co może najważniejsze, to mógłby odmienić życie znalazcy, albo przynajmniej bardzo je uprzyjemnić. I nie ma się tu czego wstydzić i ubierać całej tej sprawy w jakieś wzniosłe hasełka. Pozdrawiam Pana i życzę naprawdę szczerze przynajmniej kilograma księżyca albo marsa! A tak na marginesie, to wieszczę, że jeden (może nie jeden) z forumowiczów wcześniej czy później znajdzie swojego upragnionego lunara - w myśl życiowej mądrości, którą jako motto mam poniżejJacek Drążkowski napisał(a):lejkers napisał(a):Uszanowanie! Biorąc pod uwagę wzajemne położenie Ziemi i Księżyca, jego niską grawitację [...] Pomimo, że depczemy po tym materiale, to niesamowicie trudno go zidentyfikować bez badań lab. i ...Koroteva
Hłe, hłe, fajna teza, tylko doświadczenie jej nie potwierdza! Zarówno statystyki znalezisk z Antarktydy jak i pustynne pokazują unikatowość lunarów.
lejkers napisał(a): Podobno nasilenie "bombardowania" Księżyca miało miejsce wiele milionów lat temu, więc tamte nie przetrwały, rozpadły się.
A czy w ogóle mało jest lunarów na Ziemi to bym miał wątpliwości - po prostu bardzo trudno je zidentyfikować nawet wstępnie, jeśli straciły skorupkę. A zresztą nie tylko na ląd spadają. Panie Jacku, dobrze Pan wie jak podchodzi się do znalezisk podejrzewanych o takie meteoryty, i ze swojego doświadczenia wiem, że już po nawet pobieżnym rzucie okiem na zdjęcie takiego kandydata spotyka człowieka bardzo niesympatyczna reakcja, wszyscy opędzają się jak przed zarazą a ostatnio trudno nawet oczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzi. W pewnym sensie to rozumiem, bo właściwie rozmowa może się zaczynać po analizie jakościowo-ilościowej, i gdyby każdego kamulca weryfikować, to laboratoria tylko tym by się zajmowały. Łatwiejsza droga jest z pewniakami spełniającymi wszystkie kryteria zewnętrznej oceny, książkowe po prostu, a takich -zgadzam się -, że jest unikalna ilość. Z marsjanami jest podobnie. Ja się nie dziwię, że ludzie pragną znaleźć meteoryt planetarny, ja oczywiście byłbym pierwszym w takiej kolejce bo wiadomo, że taki kamyk to niesamowita rzecz sama w sobie, a co może najważniejsze, to mógłby odmienić życie znalazcy, albo przynajmniej bardzo je uprzyjemnić. I nie ma się tu czego wstydzić i ubierać całej tej sprawy w jakieś wzniosłe hasełka. Pozdrawiam Pana i życzę naprawdę szczerze przynajmniej kilograma księżyca albo marsa! A tak na marginesie, to wieszczę, że jeden (może nie jeden) z forumowiczów wcześniej czy później znajdzie swojego upragnionego lunara - w myśl życiowej mądrości, którą jako motto mam poniżej
lejkers napisał(a):Panie Jacku, mam jeszcze pytanie takie: czy w związku z tym, że Księżyc ma swoistą orbitę oraz tym, że wraz z Ziemią krążą wokół barycentrum, to czy może mieć to również związek z miejscami spadków meteorytów księżycowych? Co do meteorytów z Pasa Planetoid to tu trudno mieć wątpliwości, że spadają statystycznie wszędzie na Ziemi z taką samą częstotliwością i to jest raczej zrozumiałe. Chodzi mi oczywiście, czy jest jakiś pas na obwodzie Ziemi, który potencjalnie powinien być uprzywilejowany jeśli chodzi o lunary? Dziękuję za odpowiedź
Jacek Drążkowski napisał(a):Patrząc chociażby na to forum i co tu ludzie pokazują jako swoje domniemane meteorytowe znaleziska, to statystyka jest totalnie przenicowana! ciągle tylko domniemane lunary lub inne achondryty, a zwyczajnych chondrytów w tym czasie pojawiło się nowych tyle, że... na palcach jednej ręki można policzyć. Nawet żelaźniaki, które wszak też do częstych spadków nie należą, tu najczęściej okazują się banalnymi żużlami. Jedyny potwierdzony przypadek w czasie ponad 10 lat istnienia Meteorytomani to meteoryt Tartak (jeśli zapomniałem o jakimś innym przypadku żelaźniaka, to proszę mi przypomnieć).
tomasir napisał(a):Tartak wcale nie był identyfikowany przez forum, tylko poprzez allegro - bo tam został wystawiony.