Sąsiad też szukał "pustyni" jak gruz wyrzucał
Nie neguję Twojego doświadczenia, ale niekoniecznie przekłada się ono automatycznie na efekty w postaci odnajdywania meteorytów.
Podobnie było z inżynierem NASA, który kolekcjonował minerały. Gdy żona kazała mu sprzątnąć część kamieni, ten po 18 latach zorientował się, że jeden z kamieni wygląda meteorytowo, znalazł też drugi podobny. Po badaniu było wiadomo wszystko - obydwa zawierały maskelynit - minerał występujący na Marsie... Otrzymały nazwy Los Angeles 001 i Los Angeles 002.
Dlaczego tą historię tu przytaczam? Bo uważam, że dopóki nie znajdzie się czegoś przypominającego meteoryt i nie zbada, to jest się zbieraczem kamieni. I dopóki nie zrobi się choćby analizy mineralnej, to powinno się mówić cały czas o skale/kamieniu/próbce.
Co do Ciebie - mimo doświadczenia, które podkreślasz - naprawdę uważasz, że na podstawie zdjęcia można wyczerpać temat i powiedzieć dokładnie z czym ma się do czynienia?
Mi na podstawie mojego doświadczenia, zdjęcia przedstawiają gruz/beton, a nie mając innych informacji, niejako skazany jestem na tylko takie orzecznictwo. Nie widzę na tych zdjęciach niczego co sugerowałoby nieziemskie pochodzenie.