Na miejscu spotkaliśmy Andrzeja O., który trochę z nami szukał i sporo opowiadał (warto było go posłuchać

Efekty wyjazdu są niezerowe - ja znalazłem dość szybko okazik 48.5 grama (wieczorem wrzucę fotkę) a koledzy w kolejne dni metki o podobnej wadze.
W sumie na 5 osób szukających mamy 3 okazy, więc statystyki nie są tragiczne (a mówią, że Morasko się kończy).
Wciąż można tam metki znaleźć

Pozdrawiam
Zibi

