Strona 1 z 1

Morasko 2013

PostNapisane: N kwi 28, 2013 4:36 pm
przez SzymPor
Moja krótka (?) historia poszukiwań

Test detektora
Pierwsze poszukiwania odbyły się ok. miesiąc temu i miały charakter diagnostyczny ;-)!
Pogoda raczej nie sprzyjała odnajdywaniu meteorytów - temperatura w granicach -10^C, śnieg po kolana, ale chęć sprawdzenia wykrywacza była silniejsza. Na Morasko udałem się z kolegą z pracy. Efekt? Bardzo niestabilne działanie detektora (później się okazało, że nie tylko). Odnaleźliśmy stare, zardzewiałe wnyki i kawał drutu. Przynajmniej miałem okazję pochodzić po miejscu, gdzie spadło sporo żelastwa z nieba ;-)
Obrazek

Wyjazd z Andrzejem - zepsuta cewka ;-(
Druga wyprawa odbyła się, gdy śnieg już stopniał. Pojechaliśmy z Andrzejem (kasjopeą) na poszukiwania do pewnej podgnieźnieńskiej miejscowości 8) Właśnie tego dnia okazało się, że niestabilna praca detektora wynikała nie tyle z ekstremalnie niskiej temperatury, ale z uszkodzonej cewki :-( Na tym skończyły się moje poszukiwania (Andrzej szukał dalej), ale pozwoliło mi to porozmawiać z mieszkańcami, poznać teren etc.

Deszczowe poszukiwania
Po zakupie Hot Shota do mojego DFXa nadszedł czas na ponowne przetestowanie detektora (a raczej cewki). Na poszukiwania znowu wyruszyłem z niezmordowanym Andrzejem - ci, którzy mieli okazję go poznać wiedzą, że jego upór naprawdę imponuje :!: Oczywiście, nim dotarłem na miejsce, trochę się zapędziłem i początkowo wjechałem nie w tę uliczkę, co trzeba.
Obrazek
Postanowiłem, że dzień poświęcę (znowu!) na poznanie detektora, przetestowanie cewki i wygrzebywanie śmieci. Plan nie zakładał całkiem obfitych opadów deszczu (kto by się tym przejmował?), ale został zrealizowany pomyślnie - znalazłem całe mnóstwo żelastwa - niestety pochodzenia ziemskiego ;-) Andrzejowi udało się znaleźć tego dnia kilka niewielkich, choć obiecujących okazów, więc dzień można było uznać za udany.

Poszukiwania samodzielne
Moje pierwsze sukcesy nadeszły kilka dni później. Tym razem samotnie wybrałem się na poszukiwania, ogarniając coraz lepiej działanie detektora (taką miałem przynajmniej nadzieję). Pogoda była idealna - trochę słońca, trochę chmur, brak deszczu.
Obrazek
Tego dnia wisiało nade mną widmo powrotu do pracy (popołudniu byłem umówiony z klientem), więc i tempo poszukiwań było podwyższone. Po około 4h wykopywania gwoździ, gwoździ, gwoździ, śrub, gwoździ i innych żelastw (głównie gwoździ :twisted: ) zaczął kończyć mi się czas. Około 13:30 zdecydowałem - jeszcze dwa sygnały i idę do samochodu. Pierwszy z nich zaowocował silniejszym biciem serca ;-)! Znaleziona około 10cm pod ziemią bryłka wyglądała obiecująco!
Obrazek
Szybki telefon do Andrzeja, jeszcze jedne dołek (gwóźdź) i powrót do samochodu. Przez całą drogę adrenalina niemal nie pozwalała mi prowadzić, ale jakimś cudem udało mi się dotrzeć na miejsce. Po załatwieniu obowiązków zawodowych powrót do domu i... entuzjazm opadł. Po odczyszczeniu i konsultacjach z Andrzejem - szanse na meteoryt raczej symboliczne.
Obrazek
Obrazek
No cóż - nie można mieć wszystkiego :(

Wyprawa z kolegą
Następnego dnia wyruszyłem dodatkowo zmotywowany - wyciągnąłem coś, co dawało przyzwoity sygnał, a nikt tego nie wykopał... wniosek? Może coś tam jeszcze dla mnie zostało ;-)
Na wyprawę dołączył do mnie kolega z pracy. Nasza dwuosobowa drużyna uzbrojona w sprzęt: ja - detektor, kolega - łopata, ruszyliśmy na moraskie łąki. Po kilku godzinach poszukiwań mieliśmy na koncie niezliczoną ilość gwoździ i 2 obiecujące bryłki. Bogatszy o doświadczenia z poprzedniego dnia nie wpadłem w euforię. Spakowałem oba okazy do woreczków strunowych i po zakończonych poszukiwaniach wróciłem do domu, żeby je oczyścić. Jeden z nich bardzo szybko okazał się jakimś dziwacznym zlepieńcem. Drugi natomiast zaczął wyglądać coraz lepiej (!). Po kolejnej konsultacji okazało się, że szanse na pierwszy meteoryt są całkiem spore!
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Waga po wstępnym oczyszczeniu ok. 9g - następnego dnia przyszedł czas na szlif. Punkt 7:00 stawiłem się w Leroy Merlin, aby nabyć kilka rodzajów papieru ściernego. Po powrocie do domu rozpocząłem szlifowanie, aby efekty zaprezentować Andrzejowi (najpierw za pośrednictwem zdjęć, później bezpośrednio, ale to już nastąpiło dnia kolejnego).
Obrazek

Poszukiwania z Andrzejem
Kolejna wyprawa odbyła się mniej więcej tydzień temu. Andrzej wyruszył na łowy ze sporym wsparciem w postaci bliskich - już na starcie miał sporą przewagę ;-)
Tego dnia za cel obrałem sobie teren pełny drzew (choć na szczęście rosnących w rozsądnych odstępach). Poszukiwania na tym terenie okazały się mało owocne - nawet śmieci było zdecydowanie mniej, niż na poprzednich miejscówkach. W międzyczasie zostałem przez Andrzeja zaproszony na grilla - miałem okazję zjeść przepyszny obiad, poznać jego rodzinkę, a także zobaczyć ostatnie znalezisko - imponujących rozmiarów (ok. 1kg) meteoryt. Pierwszy raz miałem okazję widzieć jeszcze nie oczyszczony okaz tej wielkości - wrażenia niesamowite ;) Przy okazji pokazałem Andrzejowi swoje znajdki, z czego najbardziej interesowała mnie opinia na temat "przypuszczalnie Moraska". Kolega nie zabił we mnie entuzjazmu, za co byłem mu ogromnie wdzięczny. Jak skończyła się historia mojego okruchu? Z uwagi na jego maleńkie gabaryty - jeszcze nie wiem :-)
Po nabraniu sił ponownie ruszyliśmy na łowy - niestety bez sukcesów. Koło 18:00 Andrzej wraz z ekipą podjęli decyzję o powrocie do domu, choć widać było, że co poniektórzy mieli jeszcze wyraźną chęć na kontynuowanie wyprawy...
Tak też się okazało. Dwa kwadranse później Andrzej był już ponownie na Morasku, choć tym razem zmieniliśmy miejscówkę na pobliskie pola. Decyzja o kontynuacji poszukiwań była trafna. Nie minęła godzina, gdy nasz forumowy kolega wyjął z ziemi rasowy 8), 50 gramowy meteoryt. Miał chłopak przeczucie :wink:. Pobiegałem po polach jeszcze kilkadziesiąt minut, po czym nastał czas na powrót do domu. Znowu nic nie znalazłem, ale po raz kolejny nabyłem trochę praktyki w temacie poszukiwań ;-)

Samodzielne poszukiwania, podejście drugie
Na kolejne poszukiwania wybrałem się sam. Podjąłem decyzję, że przeszukam tym razem pola na N od ulicy Krakowiaków i Górali (oczywiście niewielki ich wycinek). Tym razem pogoda dopisywała aż za bardzo, sporo ponad 20 kresek na termometrze zaowocowało dużym zmęczeniem, niskim tempem poszukiwań i odkopaniem kolejnych kilogramów śmieci. Wśród nich jedna podejrzana bryła o masie nieprzekraczającej 6g - do dziś nie wiem, co to jest, ponieważ nie znalazłem sposobności do jej przeszlifowania :wink:
Obrazek
Obrazek

Poszukiwania z Borkiem
Następne poszukiwania były reakcją na chęć wyruszenia w teren przez naszego forumowego kolegę - borka. Pełni determinacji odnalezienia kosmicznych skarbów, wyruszyliśmy na podbój Moraska! Po wielogodzinnych spacerach wykopaliśmy dziesiątki gwoździ, trochę blaszanego złomu i inne pozostałości ludzkiej aktywności na tych terenach. Kolega miał okazję zobaczyć, jak wyglądają poszukiwania w praktyce i przekonać się tym samym, czy chciałby w podobny sposób spędzić kolejne tygodnie. Okazuje się, że chyba tak, ponieważ - z tego, co wiem - przymierza się do zakupu własnej wykrywki ;)
Podczas powrotu do domu natrafiłem jeszcze na niestrudzonego Andrzeja :) - jego poszukiwania również nie należały do owocnych, ale przecież nie zawsze można odnosić sukcesy, prawda?

Poszukiwania z Borkiem - odsłona druga
Kolejny raz odwiedziłem Morasko również wespół z borkiem. Tego dnia (dla odmiany) wykopaliśmy kilka kilogramów złomu - tym razem nieco bardziej urozmaiconego: stara wycieraczka, klamra od paska i podkowa, która (mieliśmy taką nadzieję) przyniesie nam szczęście. Natrafiliśmy na kilka podejrzanych brył, ale po oczyszczeniu okazało się, że są tworem ludzkich rąk. Tym razem kolega miał jednak okazję się przekonać, że oprócz gwoździ można wykopać śmieci budzące pewne wątpliwości :-P

Wyścig z deszczem
Moje ostatnie poszukiwania odbyły się wczoraj. Wyruszyłem na nie z silnym postanowieniem - przeszukam jak najdokładniej pewien obszar przy ulicy Krakowiaków i Górali. Pogoda od samego rana nie nastrajała do poszukiwań - było raczej chłodno (to akurat dobrze), prognozy mówiły coś o deszczu - należało więc jak najszybciej ruszyć w teren. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale całkiem nieświadomie pojechałem nie tam, gdzie chciałem - po prostu się zamyśliłem i wylądowałem tam, gdzie zwykle. Nim się zorientowałem, pozostało mi raptem kilkaset metrów do miejsca, w którym parkuję.. wrodzone, silnie ugruntowane lenistwo nie pozwoliło mi się cofnąć i zrezygnowałem z pierwotnego planu. Zacząłem przeczesywać dobrze znane mi już poletko ;) Po kilkudziesięciu minutach zaczęło coraz mocniej wiać i pojawiły się pierwsze krople deszczu ? tragicznie jeszcze nie było, więc jakoś wytrwałem :wink: Po około 3 godzinach, kiedy miałem na swoim koncie kilkadziesiąt dołków i kilka kilogramów śmieci, przyszedł czas na TEN dołek. Początkowo nie zauważyłem w nim nic nadzwyczajnego ? pewnie kolejny śmieć. W trakcie przeszukiwania kolejnej sterty ziemi zwróciłem uwagę na kamień, spod którego dobiegał sygnał detektora. W celu jego usunięcia (pod nim miał leżeć śmieć) wziąłem go do ręki i? ;-) ręka mi zadrżała ? była dokładnie 12:15 ;-)
Obrazek

Po dłuższej chwili wpatrywania się na znalezisko z każdej możliwej strony podjąłem decyzję ? pora się komuś pochwalić. Szybki SMS do Andrzeja, krótka wymiana zdań, MMS i utwierdzenie mnie w przekonaniu, że prawie na pewno to jest TO ;-) Mimo wszystko potrzebowałem jeszcze, żeby zdecydowanie bardziej doświadczony kolega potwierdził nasze przypuszczenia poprzez osobistą ocenę okazu. Kilka godzin później przytachałem znajdę Andrzejowi, który jako pierwszy pogratulował mi znaleziska ;-)
Obrazek
Obrazek
Jak widać nie został do końca oczyszczony, ale mnie już się podoba. W tej chwili waży jakieś 68g (przed wstępnym oczyszczeniem było 77g). Zastanowię się jeszcze czy zdejmować z niego resztę zwietrzliny ;-) Może nie wygląda tak imponująco, jak poniższe meteoryty, ale gwarantuję, że radości przysporzył równie wiele ;-)
Obrazek
Obrazek

Na koniec chciałem BARDZO podziękować wszystkim, którzy pomagali mi w poszukiwaniach ? przede wszystkim (kolejność alfabetyczna wg. nicków) borkowi ? za dobry humor, dotrzymywanie mi towarzystwa i dzielne dotrzymywanie tempa z łopatą w dłoniach, kasjopei (Andrzejowi) za nieskończoną cierpliwość, wiele pomocnych rad, weryfikacji znalezisk (i tak można by wymieniać jeszcze długo :!: ) oraz Romulusowi (Robertowi) za wielostronicowe (!!) doradztwo w kwestii doboru sprzętu, terenu poszukiwań i całej reszcie niezwykle istotnych i pomocnych informacji.

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N kwi 28, 2013 5:59 pm
przez dzikimh
Czesc,

gratulacje ! i powodzenia w przyszłości, następny niech będzie tak około 1kg :)

Pozdrawiam

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N kwi 28, 2013 7:35 pm
przez gural100
Dzięki za szczegółową relację i gratulacje z okazji wykopania pierwszego Moraska.

Jestem pewny, że na pierwszym nie skończysz.

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N kwi 28, 2013 9:03 pm
przez borek
wszytko ładnie i pięknie ale jak to jest :shock: ja mam podkowę a Ty szczęście ? jak już będę miał sprzęt będziemy musieli się wymienić Ty dostaniesz podkowę a ja szczęście :P a puki co po raz kolejny gratulacje i w poniedziałek ruszaj w trasę szukać większego braciszka , namiary na mnie masz więc jak potrzebne towarzystwo to wołaj ja jestem chętny zawsze

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N kwi 28, 2013 11:22 pm
przez pumba
Moje gratulacje :roll: za wytrwałość i nie wyzbierajcie wszystkiego zostawcie coś dla mnie :lol: pozdrawiam cześć .

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N maja 19, 2013 5:12 pm
przez SzymPor
Bardzo dziękuję ;-)
Mam nadzieję, że coś tam uda mi się jeszcze wykopać, ale jak będzie? Zobaczymy 8)
Aktualnie mam kilka dni przerwy na regenerację i za moment znów wyruszam na poszukiwania :-)
Myślę, że na Morasku meteorytów zostało jeszcze całkiem sporo... osobiście bardziej się martwię o Pułtusk :twisted:

EDIT
Okazało się, że żelazo odnalezione na pierwszych poszukiwaniach ze sprawnym detektorem ("Poszukiwania samodzielne"), a także bryłka znaleziona dzień później ("Wyprawa z kolegą") to moje pierwsze dwa Moraska :!: W sumie mam ich co najmniej trzy* - łączna masa nie przekracza 90 gramów, ale dla mnie i tak są bezcenne! ;-)

*kolejni dwaj "kandydaci" leżą w szafce i cierpliwie czekają na potwierdzenie ich nieziemskiego pochodzenia :P

Kolejny raz (!) ogromne podziękowania dla Andrzeja.

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N maja 19, 2013 6:14 pm
przez siaki
dziwne te twoje Moraska.
ale skoro potwierdzone- to gratulacje

Re: Morasko 2013

PostNapisane: N maja 19, 2013 6:47 pm
przez kasjopea
Tym razem podziękowania należą sie Pr.Muszynskiemu!
Odpowiedz brzmiała -Morasko jest meteorytem i ma ok.6,8% Ni.

Re: Morasko 2013

PostNapisane: Pn maja 20, 2013 10:20 am
przez SzymPor
siaki napisał(a):dziwne te twoje Moraska.
ale skoro potwierdzone- to gratulacje

Dzięki, a co w nich takiego dziwnego ;-)? Rozwiń myśl.

kasjopea napisał(a):Tym razem podziękowania należą sie Pr.Muszynskiemu!
Odpowiedz brzmiała -Morasko jest meteorytem i ma ok.6,8% Ni.

Naturalnie, profesorowi Muszyńskiemu również jestem ogromnie wdzięczny (mam nadzieję podziękować mu osobiście), tym bardziej, że pewnie jest zasypany dużo większymi i ciekawszymi okazami do sprawdzenia! :)
Teraz trzymam kciuki za Twoje okazy :twisted:

Re: Morasko 2013

PostNapisane: Pn maja 20, 2013 12:22 pm
przez siaki
dla mnie dziwne, dla ciebie najfajniejsze - nie ma co tu rozwijac, tak napisłem bo ten większy dziwnie wietrzał.
a że meteoryty bywają dziwne... fajnie że sprawdzone i że nie ma wątpliwosci co do pochodzenia,
pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje

Re: Morasko 2013

PostNapisane: Pn maja 20, 2013 5:06 pm
przez kasjopea
SzymPor napisał(a):
siaki napisał(a):dziwne te twoje Moraska.
ale skoro potwierdzone- to gratulacje

Dzięki, a co w nich takiego dziwnego ;-)? Rozwiń myśl.

kasjopea napisał(a):Tym razem podziękowania należą sie Pr.Muszynskiemu!
Odpowiedz brzmiała -Morasko jest meteorytem i ma ok.6,8% Ni.

Naturalnie, profesorowi Muszyńskiemu również jestem ogromnie wdzięczny (mam nadzieję podziękować mu osobiście), tym bardziej, że pewnie jest zasypany dużo większymi i ciekawszymi okazami do sprawdzenia! :)
Teraz trzymam kciuki za Twoje okazy :twisted:

Bardziej trzymasz za Jankowo czy Łowicz?! :wink:

Re: Morasko 2013

PostNapisane: Pn maja 20, 2013 5:43 pm
przez SzymPor
Siaki - rozumiem. Myślałem po prostu, że spostrzegłeś w nich coś nienaturalnego. Nie twierdzę, że są "najfajniejsze" - po prostu własnoręcznie odszukane... a przez to - dla mnie - bardzo wartościowe :-) Wietrzeją rzeczywiście dosyć specyficznie - efekt potęgują jeszcze kiepskiej jakości zdjęcia :oops:

Andrzeju - Nie wiedziałem, że znalazłeś coś w Łowiczu!? Myślałem o Jankowie... choć z lekkim przymrużeniem oka :wink: