Witajcie,
Byłem w sobotę jakieś 2h po południowej stronie Narwi - niestety tylko się trafił fragment pocisku moździeżowego - kopnąłem mocniejszy sygnał trochę dla rozruszania się bo od razu było wiadomo, że to nie meteoryt

Za to w niedzielę zaliczyłem 2h we wschodniej Polsce. Uparłem się, że bardzo dawno temu spadł tam meteoryt (obstawiam żelazny), utworzył sobie pewien krater i że warto to dokładniej zbadać niż ciągle uganiaś się na polach za Pułtuskiem.
W efekcie poza kilkoma większymi kawałkami żelaza (ale odłamkowego z wojny bo prostokątne krawędzie) wykopał się trochę głębiej mały odłamek (wielkości około 1cm), z którego jak znam życie też nic nie będzie ale spróbuję zrobić mu test.

Zaś z magnetycznego pyłu, drobniutkich kamyczków czy fragmencików odłamków, które po wyprawie zostały na magnesie neodymowym odseparowałem kilka globulek (szerokość małego magnesu na zdjęciu to około 1cm).

Największa globulka ma około 1,2mm średnicy. 3 kolejne około 0,4-0,5mm i te 3 najmniejsze pewnie około 0,2mm.
Pozdrawiam,
Tomek
PS.: A jak Wasze weekendowe łowy ?
