
Okolica jest dalej typowo rolnicza a duża jej część ze względu na porę roku jest niezwykle przyjazną poszukiwaniom . Dodatkowym plusem w poruszaniu się był lekki mróz który tworzył twardą skorupkę na powierzchni.



Już za parę miesięcy minie 300 lat od tego spadku! W związku z tym jak również z prawdopodobieństwem, że wszystko co spadło znaleziono w krótkim czasie oczywiście nie nastawiałem się na jakieś fizyczne efekty mojej "wyprawy";)
Nie był bym jednak sobą gdybym kolejny raz nie przytargał do domu paru magnetycznych kamyczków.



Niestety szlify nie pozostawiły większych wątpliwości. Jeden z nich to nudny czarny bazalt, drugi prawdopodobnie zwietrzałe gabro:(

Ciekawy jestem w jakim stanie byłby teraz ten chondryt po 300 latach w naszych nieprzyjaznych warunkach? Myślicie, że jeśli coś się tam ostało zaraz po spadku może mieć jeszcze formę umożliwiającą identyfikację czy raczej zamienił się już w proch?
Pozdrawiam