Przepraszam panowie , ale powtarzanie jak mantrę "test na nikiel" lekko mnie już drażni. Żelaz znajdowany w polu najczęściej ma jakąś tam zawartość niklu i sam test jest nic nie wart bez określenia składu procentowego.
Dla mnie osobiście najlepszym wyjściem jest zrobienie zgładu (okienka) , o możliwie dużej powierzchni,( a najlepiej odcięcie piętki) i wytrawienie go kilkunastoprocentowym kwasem azotowym. Jeśli jest nikiel od razu widać jasne struktury (plamy, linie,itp), jeśli go jest dużo powierzchnia pozostaje jasna, jeśli mało, albo wcale,to wyraźnie ciemnieje. Co nie znaczy, że czarny żelaz natychmiast wyrzucam na złom. Po umyciu wodą i przetarciu szmatką dobrze jest popatrzeć jeszcze przez mikroskop lub lupkę co tam wyszło. I nie ważne, że nie ma figur, czy linii meteorytowych , najważniejsza jest dobra zabawa , a nawet zwykły odpad pohutniczy potrafi podnieś adrenalinę.
Filipie22 jeśli nie masz odpowiedniej chemii możesz popróbować ze zwykłym kwaskiem cytrynowym ze sklepu. Wczoraj wieczorem wygotowałem dla eksperymentu trochę złomu i powiem wam panowie, że pięknie wychodzą wszelakie struktury metalu, w tym wtrącenia niklowe są od razu widoczne. Jeden minus tego gotowania jest taki , że kwasek cytrynowy jest b. agresywny i np. po trawieniu w ten sposób, Kanion Diablo stracił swoją skorupkę obtopieniową.
Filipie22 każdy zardzewiały żelaz, to tylko żelaz. Od meteorytu odróżnia go to co w środku, więc jeśli wrzucasz fotki (za co Ci chwała), rób to w "pakiecie", aby było więcej materiału poglądowego.
