przez pulmetek » Pt mar 28, 2014 10:26 am
Takich legend o furmankach pełnych Pułtusków wyrzuconych tu i ówdzie jest co najmniej kilka.
W wielu podmurówkach, ziemiankach, piwnicach i innych miejscach jak np. nurt Narwi walają się tony meteorytów.
Tak oto "głupi chłopi" usuwali zbędne śmieci. Oczywiście każdy z nich wiedział dokładnie, że są to meteoryty warte pół wsi, albo nawet całą i jeszcze trochę, ale z pobudek patriotycznych nie chcieli, żeby te cenne kamienie trafiły do zaborców. Poprawa komfortu życia nie była dla nich wystarczającą motywacją, by sprzedawać Pułtuski wrogom.
Myślę, że w tym co wyżej napisałem niewiele jest prawdy. Tylko z jednym się zgodzę. W czasach, kiedy można było zebrać wiadro metków dziennie, świadomość meteorytowa tamecznych mieszkańców była bardzo duża ( w odróżnieniu od obecnej). Dlaczego więc ktoś miałby używać "czarnego złota" jako kruszywa? Wyobrażacie sobie człowieka zalewającego wiadro metków zaprawą i po latach opowiadającego o tym ze szczegółami o rozmieszczeniu "na całej długości"? Jeżeli miał świadomość tego co wrzuca, to dlaczogo to zrobił? A jeżeli dopiero po jakimś czasie dotarło do niego, że mogły to być meteoryty, to raczej mało prawdopodobne, że nimi były.
Poza tym w tamtych czasach murowane obiekty były rzadkością.
Baczniej przyjrzeć się tej bajce zawsze można.
Spędzisz tam więcej czasu - więcej historyjek się nasłuchasz.
Lepszy groszek w garści niż bolid nad dachem.