Kenny napisał(a):w żwirach rzecznych występują pospolicie nie do końca skamieniałe pniaki głównie dębów zwane czarnymi dębami
Tak jest. Jeszcze w XIX wieku wydobywano z Wisły "czarny dąb" w taki sposób, że dwie płynące równolegle barki "wyorywały" przy pomocy haków na linach wszystko, co udało się zaczepić na dnie (pisze o tym też Gloger). Często były to wspomniane pnie. A w czasach wcześniejszych obowiązywał nawet edykt królewski nakazujący zatapianie takiej liczby pni dębowych, jaką się pozyskało (dla przyszłych pokoleń). Kilka lat temu w okolicach Krakowa natrafiono na taki zapomniany kilkusetletni składzik.
"Niektórzy przyrodnicy utrzymują, że dąb, aby nabrał hebanowej barwy i prawie kamiennej twardości, powinien około 3000 lat przeleżeć w wodzie. Czy koniecznie tak długo, tego twierdzić niepodobna, ale to wiemy na pewno, że dębowe pale mostu, postanowionego na Wiśle (wprost ulicy Mostowej) za Zygmunta Augusta, wydobywane z wody po latach trzystu, dopiero w połowie nabrały barwy czarnej. Ponieważ dęby napotkane przez nas w Bugu, były już czarne zupełnie, należy więc przypuszczać, że mogły pochodzić z epoki owych dębów celtyckich, z których zdejmowana jemioła, służyła Druidom do ofiar czynionych bogom, a w każdym razie były starsze od sławnego na Żmudzi Baublisa. Zmieniło się wszystko dokoła tych podwodnych olbrzymów, i czasy, i kraj i ludzie. Puszcze i bory legły pod toporem i pługiem, wiatr rozwiał zgliszcza starych siedlisk, a na nowych sadybach, nowe porozrastały się i postarzały się już wioski i mogiły. Dąb tylko podmyty niegdyś prądem wiosennej powodzi, w nadbrzeżnych puszczach przedwiekowych, runąwszy i zarywszy się konarami w łożysku rzeki, oparł się nurtom jej wód przez lat tysiąc, oparł chciwej ręce ludzkiej - i pozostał przez wieki zawsze groźny żeglarzom. Szkoda że niemy i nic opowiedzieć nam nie może!"
Z. Gloger, "Dolinami rzek". (piękna książka, nawiasem mówiąc)
EDIT:
Zapomniałem wspomnieć, że rysa w przypadku tego czegoś z odciskiem jest ciemnobrązowa, wpadająca w czerń.