Przeglądałem w ubiegłym tygodniu materiały z wyjazdu do Afryki sprzed kilku lat, i jest tam fragment, gdzie po wdrapaniu się na jakąś górę trzymam w ręku coś, co znalazłem po drodze. Przypomina meteoryt, jest ciężkie, ma coś w rodzaju skorupy, ale stwierdzam, że wystające z niego żółtawe kryształy wyglądają nieco zniechęcająco. I na tym historia się kończy

Kompletnie o tym zapomniałem

Jak to zobaczyłem, przypomniałem sobie, że chyba jakieś kamyki pakowałem razem z innymi rzeczami, ale kiedy? Gdzie? Jak? Czy je zabrałem? Przewaliłem pół mieszkania i ZNALAZŁEM.

Ciężki, przyciąga magnes, waży 59,1g.




Lekki szlif.

Kwarc czy oliwiny?
Gdyby ktoś się upierał, że to ureilit albo coś takiego, a nie kawałek skały + desert varnish, to nie będę specjalnie oponował
